Do Sylvii Plath
Gdzie Jesteś Sylvio Plath
Czy dusza Twoja znalazła ukojenie
Czy śmierć stała się wybawieniem
Odkupieniem
Pozbawiona cynizmu i zażenowania
Tutaj nic się nie zmieniło tylko technik nam przybyło
Łzy emocje i zawody, wciąż tak samo w oczy kolą
Wielu żyć już nie pozwolą…
Ja wciąż trwam tu w uniesieniu
Bo mi życie dalej miłe
Wśród rozpaczy, bólu, wzgardy…
Ale śnieg jest nadal biały, słońce żółte, grunt brązowy…
Czytam dziś o Twoich dzieciach
Mogłaś wciąż wśród nich wędrować,
Lecz wybrałaś inną drogę
Czy syn Twój do Ciebie dotarł?
Mam nadzieję, że to straszne przewinienie
Będzie Tobie zapomniane, a Twój smutek,
Ból istnienia, przejdzie w sferę zapomnienia
Choć nie wszystkim dane zbierać owoc starań
To za Ciebie pamiętamy,
Że umiałaś piórem władać tak wytwornie i wspaniale,
Że na życie zasłużyłaś,
Niech Ci teraz będzie dobrze
Może piszesz teraz raźniej, może patrzysz na to z góry
I łagodniej świat odbierasz
Niż przed laty, gdy samotność przenikała Twoje kości
Może nie ma tam zazdrości, ni zawodu, ani bólu
Śpij spokojnie, jedz i czytaj… 1
Ja na koniec tylko szeptem, powiem Tobie-
Je-stem, Je-stem 2
1 Choroba Sylvii Plath polegała między innymi na tym, że nie mogła spać, jeść i czytać
2 „Szklany klosz” Sylvia Plath