Drzewa są przedziwne
Mają tak długie ramiona w ilości ogromnej
Sięgają tak wysoko, że trudno dostrzec gołym okiem
Ich szczyt co sięga w chmury
Liście raz są, raz znikają i przy tym różne barwy wydobywają
Jedno drzewo, a wciąż pisać mogę,
gdy postawić przy nim nogę
Oprzeć się w ciszy o korę, albo zmrużyć oczy jeszcze…
Aż przechodzą po mnie dreszcze..
Mały chłopiec, ścieżką poszedł wdrapał się na jedno z drzew
Patrzy niczym dziki zwierz
Cóż za piękna jest zabawa gdy te drzewa i ta trawa
Tych pomysłów jest bez liku, jeszcze lody na patyku, słońce w pełni
Wkoło kwiaty, czego więcej trzeba
kiedy piękne są te drzewa…
Te rośliny, tak ogromne dają oddech, spokój ciszę
Zalet ich tu nie wyliczę, ale kiedy masz zły czas
Albo humor, czy choć chwilę
Wejdź na drzewo
Choćbyś był bardzo dorosły
Spadną z powiek wszystkie troski
Staniesz się mały jak chłopiec,
Co z gałęzi dziś spoglądał
Może wróci Ci wspomnienie warte jakiejś łzy wzruszenia
Albo spokój swój odzyskasz
Albo płomień, w oku iskrę