Pewnego razu w pięknej krainie zmieniło się wszystko.
Nikt prawie nie wiedział czy i kiedy minie.
Korzystać na tym drzewa zaczęły i cała przyroda nagle odżyła.
I choć tak pięknie ptaki śpiewały, ryby w morzach przestronnych pływały,
Wróciły zwierzęta, co wyginęły,
Nam ludziom przyszło zerkać z daleka i wzdychać do nieba: gdzie ta piękna rzeka…
Co do tej pory śmieci zbierała, i paleniska lasy się bały, zwierzęta plastik na polach zjadały.
Bo ludzie myśleli tylko o sobie i nikt nie myślał, co ziemia powie… a ziemia po cichu tylko marniała, aż klamki w domach pozabierała,
Wstrząsnęła światem… czy na daremno?
To nam pokaże co jest przede mną… otworzą w końcu zregenerowane, parki i place, ulice spękane.
Ludzie wybiegną stęsknieni tlenu i to co zrobią.. dowiedzie temu… jacy jesteśmy, co uczynimy by dbać o siebie, Ciebie, rodziny… by świat pozostał piękny, niepojęty, a nie jak przez mgłę wciąż niedostępny.
Maski na twarzach, czy tylko płócienne? Teraz pokażą lica prawdziwe, bo to co w środku ciągle jest żywe….z natury dobrzy przecież jesteśmy… nie dajmy posiąść się złemu czarowi,
Mądrością zwyciężyć tego wirusa, który nam zabrał – bo zabrać musiał – całą wolnością zawładnął naszą,
Trzeba się dzielić mąką i kaszą…
Jak w dni wojenne tak bardzo odległe, niewielu już znane, a tak potrzebne, żeby zobaczyć, pomyśleć przez chwilę:
Że gdy już płaczesz z niemocy własnej, że to mieszkanie Twoje zbyt ciasne,
Możesz pomyśleć trzeźwo o wszystkim i dostrzec różnice w tej wojnie naszej:
Masz dokąd uciec przed epidemią i nikt nie strzela za Tobą gdy biegniesz, a naszą bronią jest rozum i serce.
Niech nasze dzieci w miłości wzrastają, a czas ten dobrze zapamiętają.