Chomik

Chciałabym mieć chomika

Co po piętrach klatki bryka

Futro miałby czarno-białe

Takie cztery łapki małe

Oczka żywe

Uszka takie dwa prawdziwe

Jadłby ziaren rano kilka

Resztę zostawił na potem

 

W swoich policzkach dwóch pękatych

Między drabinkami patyk,

Po którym mógłby się wspinać

Podziwiała by rodzina

Że mam takie ładne zwierzę

Opiekuję się nim szczerze

Nie że mama albo tata

Zmieniałabym mu trociny

Myła miskę i kuwetę

Klatkę całą odświeżała

Na spacerek zabierała

Żeby sobie trawkę pojadł

 

Wiem, że chomik nawet mały obowiązkiem

Byłby moim więc zaniedbać nie przystoi 

Bo chomiczek choć maleńki

Starań jest wart moich wielkich

Ja gotowa jestem, aby było moim to zadaniem

 

A Wy jak tam moi mili? 

Zwierzątko nie jest na chwilę,

Lecz na całe jego życie,

Które Wy mu ułożycie.